CHARAKTERYSTYKA TWÓRCZOŚCI
Józef Mruszczyk
Michalina Chełmońska-Szczepankowska - poetka optymistyczna
"Trzeba wysoko myślami wzlatać, Aby żyć dobrze na ziemi"
"Obłoczki"
"Wszelka rzeczywistość nieosobowa zmierza ze swej istoty ku stanowi osobowemu i ku osobie."
Czesław Stanisław Bartnik
"...człowiek schodzi w głąb siebie i znajduje te nici, które go łączą ze wszystkimi."
Maria Dąbrowska
"Za jedynie interesującą i ważną uważamy krytykę dodatnią, wynajdującą i oświetlającą w dziełach prawdziwie twórczych najistotniejsze ich pierwiastki i największe głębie."
Zenon Przesmycki /Miriam/
Spośród mniej więcej 1500 utworów poetyckich, pozostałych w rękopiśmiennej spuściźnie po Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej, wnuk poetki, Piotr Szczepankowski-Chełmoński, wybrał i przysposobił do druku 232 wiersze; ugrupowane tematycznie, stanowią jednolitą i spoistą ideowo i artystycznie całość książkową, zatytułowaną "A nad moją polską ziemią".
Zasadę porządkującą i hierarchizującą wybrane wiersze w obrębie struktury książkowej podsunęła wydawcy sama autorka: "O, patrz z zachwytem na ten świat Boży i wielbij Stwórcę - Boga. I kochaj ludzi, ziemię swą, Dzieweczko moja droga" ("Ranek").
Bóg tedy i Najświętsza Maria Panna ("można pani zaświatów"), historia jako zbiór doniosłych wydarzeń, "szlachetnych czynów" i postaci dziejowych, przyroda i życie codzienne współbytującego i współczującego z przyrodą ludu wiejskiego - oto rzeczywistość poetycka Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, swą rozpiętością tematyczną i uczuciową świadcząca chlubnie o rozległej skali jej zainteresowań, inwencji i możliwości twórczych. W ramach tej rzeczywistości ma ona oczywiście swoje predylekcje artystyczne, jak np. wielkie dzieła zbawcze dokonane w przeszłości, a uobecniane w liturgii roku kościelnego; pamiętne, brzemienne w skutki zdarzenia w naszych dziejach; mężni obrońcy Ojczyzny, "pieśniarze i mocarze słowa polskiego - z wielkich wielcy" - jedni i drudzy objęci miłującym spojrzeniem poetki.
Co jednak w owej rzeczywistości poetyckiej najbardziej przykuwało do siebie uwagę, uczucie i wyobraźnię autorki, to przede wszystkim wieś ze swoją swojskością, ze swoim liryzmem i kolorytem lokalnym, psychicznie, nastrojowo tak odpowiadającym temperamentowi poetki, która nie tylko integralnie zrosła się z wsią, która wsi nie tylko zawdzięczała niejedno wzruszenie i przeżycie twórcze, ale i miała do spełnienia względem wsi określone zadania dydaktyczno-moralne. ("Nowina", "Marzenie dziewczynki", "Powrót", "U szkolnych bram", "Szkoła", "Wakacje się kończą", "Powinszowanie dla nauczycielki", "Mały mój światek", "Dla was", "Ucz się, synku siedmiolatku!", "Gwiazdka"). Dla tych imponderabiliów warto było swój żywot zespolić z wsią jak najorganiczniej, aby - głosząc pochwałę życia, wierząc w magiczną moc słowa i w olśnienia duchowe - otwierać tym prostym ludziom oczy na cuda świata zewnętrznego. Na wsi bowiem, co brzmi ewangelicznie, gleba istnieje po to, ażeby rzucone w nią ziarno kiełkowało, rosło i przynosiło plon obfity. Z troski zatem o wieś, o jakość duszy jej mieszkańców zrodziły się wiersze poetki przeniknięte tendencją społeczną, by tych ludzi pouczać, przekonywać, nakłaniać, wzruszać, cieszyć, porywać, słowem, oświecać ich umysły i rozpalać ich serca - z poczucia braterstwa, jak i z poczucia powinności społecznej i narodowej, w głębokim przeświadczeniu o moralistycznej funkcji poezji, która przez to, że daje ludziom przeżycia poznawcze i estetyczne staje się środkiem naprawy moralnej. Charakteryzuje to poetkę głęboko, bo od strony poczucia misji, pobudek twórczych, czyli od strony ideału pisarskiego, nb. realizowanego poprzez wspomniane różnorodne działania, jak pouczanie, przekonywanie, wzruszanie, napełnianie radością... Ta z gruntu świętofranciszkańska tendencja cechuje Michalinę Chełmońską-Szczepankowską od samego zarania jej twórczości i jako poetkę, i jako pełnego, głęboko myślącego i czującego człowieka.
Poetka, która - nawiązując jawnie (przez cytowanie) do tradycji "polskiej lirenki", do tradycji bliskich sobie tworzywem i techniką artystyczną "Krasnoludków i Wędrowniczka, I pieśni Bełzy, i przędzy złotej Or-Ota", czyli do tradycji swych antenatów literackich w zakresie warsztatu poetyckiego - wyznała: "I tym, co dzisiaj piszą dla dzieci. Ta sama gwiazda przewodnia świeci, Byście na dzielnych ludzi wzrastali - O, moi mali!" ("Dla was") - jak się przekonamy, nie byłaby sobą, gdyby - pełna pasji pedagogicznej i obywatelskiej - świadomie, z założenia nie dydaktyzowała i nie posługiwała się pierwiastkiem moralistycznym, zgodnie z inspirującą jej wszelkie, bo nie poetyckie, poczynania intencją edukacyjną. Wszak jednym z psychologicznych motywów jej pisarstwa była szlachetna i wytrwała dążność do oddziaływania zwłaszcza na młodych czytelników "najpiękniejszą ze wszystkich ideą - ideą trzeźwości" ("Trzeźwość"), ideą wypiastowaną w duszy, a wysnutą z refleksji nad wielką przeszłością naszą ("Kto ojczyznę swą miłuje"). Rozgoryczała bowiem poetkę "Pijaństwa straszna zmora" ("Wódka wszędzie"). Ewangelicznie religijna, widziała w pijaństwie problem nie tylko społeczny i ekonomiczny, lecz także, i nade wszystko, moralny: "Zdrowie niszczę, gubię duszę" ("Wódka"). Wszelako nie był to jedyny jej "frasunek", albowiem nie mniej jak pijaństwo rozgoryczało poetkę, wręcz oburzało ją etycznie to, że "tak mało w świecie braterskiej miłości" ("Do lirenki"). Ona bowiem z potrzeby zarówno serca, jak i umysłu tak pragnąca - tu poznajemy jej uczucia osobiste oraz kierunek jej marzeń - "braterstwa dusz" pomiędzy ludźmi ("Ziemio moja"); tak pragnęła, żeby Polska była "silna" i "szczęśliwa" trzeźwością swoich dzieci, strzegła "ojców wiary" ("Wiara nasza to rzecz święta") i "staropolskich cnót", żeby w Polsce "prawda zwyciężała"; tak pragnęła współdrgania polskich serc i współsplotu polskich czynów ("Dumka o księciu Józefie Poniatowskim"); pragnęła tym bardziej, że - wierząc w dobroć człowieka - była przekonana o zniszczalności swoich pragnień, jako że uzależniała tę niezniszczalność od podniesienia ogólnej kultury duchowej w narodzie, w co zresztą, jak wiemy ze wspomnień jej syna, Henryka Szczepankowskiego ("co słychać" VI, 22), włożyła wiele energii witalnej i pisarskiej.
Rozgoryczało poetkę jednym słowem wszystko, co płaskie i płytkie (w znaczeniu moralnym), nikczemne i niewolnicze w ludziach i w życiu. Ale poetka nie była li tylko karcicielką, nie poprzestała na osądzie. Nie jest więc poezja Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej jedynie zwierciadłem, które odbija powierzchnię życia. Poetka bowiem w zgodzie ze swą przyrodzoną inklinacją do patrzenia nie na samą jedno zjawiskową powierzchnię rzeczy, ale i w ich istotę, nie tylko przedstawia, co prawda con amore, swoje wiejskie otoczenie, ale schodzi również w głąb siebie i czerpie z własnego wnętrza, z własnych myśli i uczuć, z własnych wyobrażeń wytwórczych, ukazuje nam kierunek wlotów swej duszy, a jednocześnie ukrytą w tych wzlotach religijną interpretację świata i moralną treść swojego życia: "O Boże, myślom moim daj (...) wysokie loty, (...) duszy mojej (...) Daj wiele dobrej woli! (...) sercu memu daj podniosłych pragnień wiele!" ("Modlitwa").
W powyższych słowach poetka nie tylko sama się scharakteryzowała w wymiarze etycznym, nie tylko świadczyła się Bogiem, że nigdy nie opuści ją poczucie celów, ku którym chciała podnosić zdolne do wzlotu dusze współrodaków, ale równocześnie zostawiła wyraźne wskazania do pracy nad rozwojem umysłów i serc polskich, nad rozszerzeniem wewnętrznych możliwości zarówno swoich własnych, jak i spółziomków. (sama ciągle się uczyła, ciągle poszerzała swój horyzont umysłowy).
Bliski tedy poetce jest najpierw świat zewnętrzny, na który patrzy i który ujmuje poprzez pryzmat refleksji teologicznej, jak świadczy o tym wiersz "Ranek" z następującą pointą:
"O, patrz z zachwytem na ten świat
I wielbij Stwórcę - Boga".
Takich puentowych wierszy jest w twórczości poetki więcej. Autorka ma świadomość istotnej struktury świata i człowieka, co trzeba podkreślić i uwydatnić w tych ochlokratycznych czasach z ich egalitarystycznie pojętą świadomością.
Nie rozumiemy się zapewne z intencją autorki, gdy za jej credo, za artystyczny wyraz jej stosunku do świata uznamy wiersz "Kocham" - jeden z najpiękniejszych, jakie napisała, pełen niezwykłej plastyki kolorystycznej i skulpturalnej:
Kocham sosny w leśnej głuszy,
Jałowcowy krzew,
I gałązki polnej gruszy,
I listeczki drzew.
Kocham strumyk ten uroczy
I ten cichy staw,
I złociste jaskrów oczy
Śród zieleni traw.
Kocham róże i jaśminy
I pszeniczny kłos!
Nad polami śpiew ptaszyny
I kukułki głos.
Kocham pszczółek rój skrzydlaty
Nad kobiercem łąk,
I obłoki, i mgieł szaty,
I księżyca krąg...
Kocham każdy twór przyrody:
Czy to kwiat, czy ptak.
Kocham góry, lasy, wody -
I z gwiazd mleczny szlak.
Jest tu ta sama, co wyżej zaznaczona dążność do wszystkości, do obejmowania zakresem spojrzenia, sercem szerokim i rozumiejącym, jak największej ilości zjawisk, czyli do sui generis syntezy różnorodnych bodźców twórczych, działających na wrażliwą duszę poetki. Michalina Chełmońska-Szczepankowska bowiem reaguje zarówno wzrokiem na barwy i kształty, jak słuchem na dźwięki, szmery, szelesty, szumy i szepty, jak wreszcie uczuciem na nastroje dziwności, przeczuć, zadumy, marzeń, nastroje wywoływane stałą obecnością w jej duszy tamtych rozlicznych wrażeń, nam zaś poddawane przez częstotliwość pewnych głosek i sylab, wersów i zwrotek.
Dla autorki prześlicznego liryku "kocham cię, Polsko", w którym niejako złożyła ona hołd niewysłowionym urokom polskiego krajobrazu i dla którego jako swego rodzaju miniarcydzieła poezji opisowo-pejzażowej powinno znaleźć się miejsce w wypisach szkolnych, przyroda ojczysta była "miazgą uczuciową", "macierzą zapładniającą", "karmicielką ducha", dawała bowiem nastrój, natchnienie i tworzywo poetyckie, starając się tym samym ideowo-etycznym podglebiem patriotyzmu poetki. Toteż poezja Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej jest pełna fizycznej piękności Polski, Polski woniejącej lasami, polami i łąkami:
Kocham cię, Polsko!... Twe morze szumne
Twe góry swoją urodą dumne,
Twych zórz wieczornych cudne kolory
Pola i bory.
Kocham cię, Polsko! - twe szare rzeki,
Co - szemrząc - płyną w dal, w świat daleki.
Twe wichry, śniegi, chmury i burze.
Chabry i róże.
Kocham cię, Polsko! - Rwące potoki,
Modre jeziora, białe obłoki,
I lny i dęby, i ptasząt roje.
I piosnki twoje.
Kocham cię, Polsko!... twoje kościoły,
Przydrożne krzyże i wiejskie szkoły.
Twe miasta sercu memu drogie
I wsie ubogie.
Kocham cię, Polsko!... Niechaj to słowo
Leci i śpiewa swą pieśń echową.
Niechaj rozbrzmiewa pieśnią eolską
Kocham cię Polsko!...
W wierszach, w których autorka zestraja stany swej duszy z tłem otaczającym krajobrazu i my jesteśmy olśnieni i upojeni wszystkością - światłem, ciepłem, wonią.
Żeby jednak rozpatrzyć detalicznie, a nie ogólnikowo tylko scharakteryzować sztukę poetycką Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, trzeba by napisać obszerną rozprawę legitymującą szczegółami niniejsze, z konieczności niejako stylem telegraficznym podane konstatacje. Niektóre wiersze poetki chciałoby się cytować w całości dla ich piękna plastycznego; w szczególności wiersze o życiu przyrody, notabene najlepsze w wielotematycznym dorobku poetki; w nich jest ona niepospolitą artystką, wrażliwą - właśnie jako artystka - na wartości formalne, na wygląd rzeczy. Do piękna przyrody Michalina Chełmońska-Szczepankowska podchodzi bowiem z bezgranicznym podziwem estetycznym i moralnym (!) i z takąż receptywnością, transportując swe treści wewnętrzne w wierszu pisane z wezbranego zachwytem serca.
Artystką jest poetka również i dlatego, że w rzeczach, zdawałoby się, błahych, nic nie znaczących znajduje jednak to, co w nich jest istotne; w przyrodzie np. - jako liryk - widzi nie samą tylko naturę sensu strictissimo, nie samą tylko biologię i fizjologię, lecz także psychologię ("Po pustej drodze", "Mróz w lesie", "Letnia noc", "W polu" i inne). W jej opisach przyrody szczegóły nigdy nie przytłaczają całości; owszem, jest ich tylko tyle, by swą rozmaitością zapobiegały monotonii, co stanowi pierwszorzędny walor artystyczny tychże opisów. Jest bowiem w takim widzeniu i ujmowaniu przyrody coś z postawy malarskiej, coś, co w malarstwie nazywa się poczuciem rzeczywistości, umiarem artystycznym.
Pejzaże tedy oraz obrazki rodzajowe, odtwarzające różnorodne objawy codziennego życia wsi -"idą krówki już na paszę"; "Pastuszka odpoczywa, na ugorze leży"; "kruczek strzeże krów na łące"; "Zwierzęta, ludzie śród nocnych cieni Po dziennym trudzie idą zmęczeni..." itp. - stanowią naturalną dziedzinę upodobania i talentu Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. Ma ona dar drobiazgowej obserwacji. Nic nie uchodzi jej spostrzegawczości ("Światełko"). Jest nie tylko poetką wrażliwą na paralelizm duszy ludzkiej oraz duszy antropomorfizowanych przez nią twórców i żywiołów przyrody ("Gwiazdka", "Mleczna droga", "twoja duszyczka", "W polu", "gdybym mogła".), ale i artystką, która, jak się powiedziało, w błahych z pozoru tematach z życia codziennego znajduje podziwu godne skarby, przez co rzeczom najzwyklejszym przydaje godności, nobilitując je poetycko i ocalając przed zapadnięciem w niepamięć; dla artysty bowiem nie ma przedmiotów drobnych i nieważnych. Poezja bowiem w rozumieniu Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej jest utrwalaniem i uwiecznianiem rzeczy i spraw ludzkich; jest udzielaniem życia temu, co jest go pozbawione. Przez zrównouprawnienie estetyczne rzeczy i oddanie im tym samym sprawiedliwości artystycznej autorka nie tylko jest ich piewcą, ale i rzecznikiem.
Michalina Chełmońska-Szczepankowska bowiem jest przekonana o egzystencjalnej zależności wszystkich rzeczy od Boga, jak również o wynikającej stąd jedności i harmonii świata, o istnieniu w świecie więzi religijno-moralnych. Postrzega ona i najbardziej ceni w rzeczach, to co w nich jest pierwsze i podstawowe - istnienie. A to pochodzi od Stwórcy. Ta głęboka prawda filozoficzno-teologiczna nadaje wierszom Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej dodatkowy wymiar myślicielski i stanowi ich niemały walor intelektualny. Autorka bowiem wyznaje określoną filozofię, wedle której istnienie stanowi najważniejszy element strukturalny bytu. Posiada ona również określoną teologię; jest to teologia dedukująca Boga ze stworzeń. Nawiasem mówiąc, ma ona także własną historiozofię, opartą na dogmacie o Obcowaniu Świętych, a wyrażoną w słowach: "Niech nas przyszłości cień nie przestrasza, Za nas się modli królowa nasza".
Nic dziwnego zatem, że w takim iście metafizycznym uniesieniu, z taką prawdziwie dziecięcą radością i szczerością poetka - upojona rozkoszą patrzenia - opiewa różnorodne objawy życia w przyrodzie, każąc nam nie tyle estetycznie rozmyślać, ile zapatrzeć się i wsłuchać w przyrodę, odczuwać ją i podziwiać, słowem przeżywać świat radośnie, napawać się nim. Tu najpełniej wypowiada się jej prosta, szczera, wrażliwa, szeroka i pełna świętofranciszkańskiego entuzjazmu natura: natura dziecka, które rozmiłowanymi oczami odkrywa świat, zdziwieniem reagując na cud istnienia rzeczy wiecznie świeżych i nowych. Dla dziecięcego serca bowiem świat "wciąż jest młody" ("Dla was"). Toteż patos zdumienia i zachwytu, czyli patos uczuć intelektualnych, nadaje ton wierszom Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej.
Zgodnie tedy ze swym pełnym czci i podziwu stosunkiem do wszystkiego, co istnieje, nasza franciszkująca poetka obejmuje miłością "Cały - cały świat: Od tych szlaków mlecznej drogi Aż po strzechy chat. A najgłębiej, najgoręcej Nich duszyczka twa kocha Boga, co miliony Gwiazd drgających ma..." ("Kochaj"). Ta franciszkańska miłość, rodem z "Pieśni stworzenia" Biedaczyny z Asyżu, jest bezgranicznie przestrzennie; unosi więc wyobraźnię poetki w najdalsze rejony wszechświata, w "bezdeń gwiazd iskrzącą", rozszerzając w nieskończoność nie tylko horyzont "lotnej myśli" ("W polu"), ale i serce autorki ("Wicher i lotnik"). Poetkę pociąga bowiem bezkres, co wiąże się s jej marzycielską naturą, a także z jej żądzą poznania wszystkości, z jej "Tak bym chciała wiedzieć, słyszeć, ujrzeć wiele..." ("Marzenie dziewczynki"), słowem z jej głodem widzenia świata, z jej "więcej być".
Mimo, że posługuje się metodą impresjonistyczną, poetka nie pojmuje jednak przyrody na sposób naturalistyczny, to jest w swych psychologicznych obrazach i opisach przyrody nie ogranicza się do jej strony zewnętrznej. Za pomocą wyostrzonej intuicji poetyckiej nieomylnie odczuwa ona i wnika introspekcyjnie w to, co dla niepoetyckich oczu jest w przyrodzie zakryte i obok czego ludzie przechodzą obojętnie, a co poetka "rehabilituje" i podnosi w randze przez swe miłujące spojrzenie. W jej antropomorficznym przedstawianiu tworów, zjawisk i żywiołów przyrody cechy zewnętrzne i wewnętrzne zawsze sobie odpowiadają. Widzi ona bowiem w świecie paraleizm i wszechzależność, dlatego sympatyzuje i współodczuwa nie tylko z przyrodą żywą, z roślinami i zwierzętami, lecz także z żywiołami przyrody, a nawet z upersonofikowanymi abstraktami jako konkretnymi istnościami, które u niej mówią, czują i cierpią, mają swoje namiętności, a niektóre prowadzą nawet soliloquia ("Jemiołuszka", "Wróbelek", "Sen ziemi", "Po pustej drodze", "Niepogoda", "Wiosna", "Luty i marzec", "Topola").
W osobowości Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej tonem zasadniczym jest wielka wrażliwość estetyczna i moralna połączona z wybitną zdolnością transponowania wrażeń, wzruszeń i przeżyć w prześliczne kształty poetyckie, niekiedy w istne cacka artystyczne; ideą zaś dominującą w jej poezji jest świętofranciszkańska idea wszechzachwytu i radości zespolona z miłością do wszystkiego co istnieje, miłością ugruntowaną na filozoficznej i teologicznej znajomości i interpretacji tego, co realne i naturalne (realizm!). Wszystko to razem charakteryzuje gatunek spojrzenia poetki na świat i życie. Jest to spojrzenie tomistyczno-franciszkańskie.
Tworząc z tych samych powodów, dla których ptak śpiewa, Michalina Chełmońska-Szczepankowska pisała na ogół w chwilach natchnienia, gdy serce jej wezbrało uczuciem, jak świadczą o tym jej wiersze o charakterze wyznawczym.
Świadoma kształcącego i wychowawczego znaczenia książki, która i jej samej dostarczała nie tylko wiedzy i wzruszeń, lecz także tworzywa treściowego, obcowanie z przyroda i życiem zewnętrznym poetka uzupełnia poznawaniem świata właśnie z książek, ucząc przy tym czytelnika miłości do książki i szacunku dla ducha narodowego dawnych Polaków, zresztą dla wszystkiego, co wielkie i prawe w naszej dziejowej przeszłości i tradycji, przeświadczona o umysłowych i moralnych wartościach narodu polskiego ("Opowieść o dawnych dziejach"). Woła więc: "Kochajcie książki, o dziatki!", "Kochajcie wielką przeszłość naszą". A ponieważ dla Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej polskość i katolicyzm stanowią nierozłączne koralenty, dlatego w imię nie tylko retrospektywnej sprawiedliwości i miłości upomina ona czytelnika: "Pomnij, żeś Polak i służ też Bogu" ("Szkoła").
Kiedy indziej poetka, wielka entuzjastka oświaty ("Nowina"), spadkobierczyni ideologii "czcicielki światła" z epoki pracy u podstaw, epoki marzycieli, którzy w duchu wyczarowanej przez siebie lepszej przyszłości dla naszego narodu za pomocą książki oddziaływali na umysły i serca młodego pokolenia, na pytanie: "Co kocham?" w wierszu pod takim tytułem odpowiada ustami podmiotu lirycznego w tonie greckiej kolokagatii, nie odróżniającej piękna (estetycznego) i dobra (moralnego): "Co piękne i dobre: czy książkę, czy kwiat, Naukę i pracę - I cały ten świat". To znowu woła w uniesieniu, jakby chciała objąć ramionami ducha "przeszłe i przyszłe pokolenia" narodu: "Kochaj wielką przeszłość naszą". I prowadzi nas w wieki ubiegłe, każe nam wsłuchać się w ich "myśl potężną" i wczytać w ich "księgi mądre" ("Opowieść o dawnych dziejach"), wskazuje nam podniosłe wzory, żywe portrety wielkich idealistów obowiązku wobec Ojczyzny, którzy mają nam coś istotnie ważnego do powiedzenia, a mówią do nas hartem swego ducha, budującymi przykładami poświęcenia, "szlachetnymi czynami", słowem, naukami płynącymi z ich żywotów ("Dla was").
I choć słusznie można mówić o supremacji zewnętrzności w poezji Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, to jednak nie sama tylko strona zewnętrzna, zmysłowa, plastyczna świata ją fascynowała, jak świadczą chociażby owe dumki historyczne, których jest wcale spory poczet, a które adresowane są do serc i umysłów przywiązanych do naszych dawnych dziejów. Tu szczególnie mają zastosowanie jej własne słowa: I tym, co dzisiaj piszą dla dzieci, Ta sama gwiazda przewodnia świeci, Byście na dzielnych ludzi wzrastali - O, moi mali! ("Dla was"). Poetka bowiem jest zwolenniczką oświaty idącej w parze z rozwojem charakterów. Chodzi jej także o to, aby z przejęciem dorobku przeszłości wziąć jednocześnie i odpowiedzialność za ten dorobek.
Wybór określonej formy wersyfikacyjnej służy tu kondensacji wyrazu. Poczucie harmonii zaś, sprawia, że w wierszach poetki panuje równowaga jaskrawości, od niezharmonizowanych pierwiastków, np. treści i tworzywa językowego, rzeczy i słów. Harmonia bowiem nie jest tylko sprawa estetyczną, lecz także ideową (światopoglądową). To wyczulenie na harmonię w przyrodzie, pomiędzy przyrodą i człowiekiem, w samym człowieku oraz między rzeczą i słowem jest w twórczości poetki źródłem prawdy życiowej, którą określamy jako realizm obrazów i opisów; a także prawdy artystycznej, którą nazwijmy świadomą swych celów techniką poetycką. W wierszach poetki każdy wyraz jest konieczny i każdy znajduje się na swoim miejscu. Np. wspomnianą kondensację wyrazu, zapobiegającą wielomówności, która byłaby błędem artystycznym, osiąga poetka m.in. za pomocą przymiotników złożonych jako pewnego rodzaju skrótów myślowych: złowroga fala (o najeździe tatarskim), złowróżbne wieści (obiegające kraj po najeździe Tatarów), wiekopomna pamięć (o Staszicu), złowieszcze chmury, złotokłosy łan zboża, jasnopióry ptak (o wiośnie), złowroga trucizna (wódka), czarnopióry orszak (chmur burzowych) i inne.
W wierszach Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej zajmuje tedy naszą uwagę m.in. rytmika, zawsze dostosowana do ich treści myślowej, uczuciowej lub nastrojowej. To m.in. ta właśnie rytmika świadczy o wrażliwości poetki na harmonię i rytm nie tylko w przyrodzie, ale i w języku. To ta wrażliwość poetki na rytmiczność poezji wyjaśnia sylabotoniczny, trocheiczno-amfibrachiczny tok większości jej wierszy. Z nie opublikowanych wspomnień syna poetki, Henryka Szczepankowskiego, wiadomo piszącemu te słowa, że autorka była zwolenniczką życia uładzonego i uporządkowanego, co znaczy, że według niej dziedzina ta nie powinna być wyjęta spod władzy zmysłu estetycznego, a w rzeczy samej spod wpływu naszych władz umysłowych, jako że dziedzina ładu i porządku jest ich dziedziną przyrodzoną. Rytmiczny tedy, melodyjny i śpiewny charakter stanowi cechę znamienną wierszy Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. Zupełnie natomiast brak w jej dorobku, o ile wolno sądzić na podstawie ogłoszonego wyboru, wierszy nieregularnych o zmiennej długości odcinków, czyli wierszy niesymetrycznych.
Z kolei dzięki bogatej prefiksacji poetka ma do dyspozycji słowa "wszechkolorów", "wszechzachwytów" i "wszechdostojeństw": najsłodsze imię Jezusa, najzłociściej (lśni słonko), przecudna (królowa Jadwiga), przeczysta Panna, Przenajświętsze dzieciątko Jezus, rozbłękitniona (toń przestworzy), rozsrebrzony (blask księżyca) itd., itd.
Jeżeli chodzi o kolory, to w poetyckich obrazach Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej jest najwięcej złota i srebra. Omal nie ma wiersza bez rzeczownika "złoto", przymiotnika "złoty" lub "złocisty". Wyraz "złoto" i "srebro", z których poetka korzysta w najrozmaitszych kontekstach, są przykładem na to, że przymiotników kolorystycznych używa ona w funkcji przenośnej. Złote bądź srebrne są bowiem u niej: słońce i księżyc, promienie słońca, szlak (wstęga) mlecznej drogi, zorze, świty, poranki, rosy, iskierki, jaskry, zboża, kłosy zbóż... Obfitość zaś przymiotników lirycznych, odnoszących się do stanów duszy, mówi o emocjonalnym stosunku poetki do przyrody, o tym, że poszukiwała ona w przyrodzie między innymi tonów nastrojowych. Np. smutny los, przesmutne (pieśni), posępny, zły, dumny (wiatr), złowieszcze (chmury), słodki (śpiew), smętne (drzewa), nudne (zabawki), tęskna (myśl), rzewna (nuta, piosenka), radosny (hymn), żałobny (jęk), radosna, słodka, promienna (wiosna), słodka (woń), smutne, szare (dzionki), cudny (kraj mój) itd., itd. Dodajmy do powyższych przymiotników najbardziej typowe przysłówki kolorystyczne i liryczne: błękitne, cichuteńko, cudnie, czarownie, groźno, jasno, najzłociściej, niebiesko, przecudnie, prześlicznie, rozgłośnie, srebrzyście, tęskliwe, złociście.
Powyższe roztrząsania nad najbardziej rzucającymi się w oczy elementami artyzmu Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej nasuwają między innymi następujące refleksje, sugerowane zresztą przez obrazy poetyckie zawarte w jej wierszach:
1) Mamy podziwiać i szanować w świecie to, co stałe, a nie to, co zmienne i przemijające, czyli mamy być realistami. Albowiem według Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej realizm oznacza znajomość istoty (natury) rzeczy, nie zaś jedynie ich zewnętrznych kształtów. Dlatego poetka, pomimo obecności w jej światopoglądzie artystycznym elementu mitycznego w postaci rzeczonego panapsychizmu, jest ortodoksyjną katoliczką. Wiedziała ona bowiem, że w rzeczach prócz cech przypadkowych i zmiennych są także cechy stałe i niezmienne.
2) Dzisiejszemu człowiekowi, który przestał uznawać jakąkolwiek hierarchię, trzeba przypomnieć o właściwiej strukturze makro- i mikrokosmosu.
3) Franciszkańska miłość do wszechstworzenia jest znakiem głębokiej wiary w Boga - Stwórcę wszechrzeczy.
4) Czwartą refleksją jest ta oto triada pedagogiczna o charakterze imperatywnym: "Do prawdy dąż, Ukochaj czyn, Zwalczaj zło wciąż" ("Prezentuj broń!").
Zbiorowe wydanie wierszy Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej oby tedy okazało się zmartwychwstaniem i powrotem do życia niesprawiedliwie zapomnianej a popularnej niegdyś poetki, żarliwej i niestrudzonej krzewicielki oświaty wśród ukochanego ludu polskiego; oświaty krzewionej i słowem poetyckim, i czynem pedagogicznym, jako że autorka żyła życiem podwójnym - poetki i nauczycielki, poetki - artystki i nauczycielki - apostołki. Obok pasji pisania bowiem czynna w niej była pasja naprawy świata aby było w nim więcej "braterskiej miłości" ("Do lirenki"). Dlatego stawiała ona sobie cele nie tylko estetyczne, ale tak samo intelektualne i etyczne; nie tylko ukazywała świat, lecz go również tłumaczyła i kształtowała. Te dwie postawy łączą się z sobą w jej wierszach, służąc sobie wzajemnie.
Toteż trzeba tu mówić zarówno o przysłudze, jak i o zasłudze wydawcy "Poezji" Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej; o przysłudze wyświadczonej poetce i o zasłudze położonej około polskiej literatury dla dzieci i młodzieży.
dr Danuta Mucha, Instytut Filologii Polskiej Filii Akademii Świętokrzyskiej w Piotrkowie Tryb.
Michalina Chełmońska-Szczepankowska - zapomniana pisarka dla dzieci i młodzieży
Nazwiska Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej (1885-1953) próżno szukać w słownikach, leksykonach czy podręcznikach. Należy ona do kategorii pisarzy nazywanych zapomnianymi. Najwyższy zatem czas, aby uzupełnić naszą wiedzę o tej brakującej karcie z dziejów literatury dla dzieci i młodzieży od Młodej Polski do pierwszych lat po drugiej wojnie światowej. Na ten bowiem okres przypadła poetycka, sceniczna i prozatorska twórczość pisarki spokrewnionej z wielkim malarzem Józefem Chełmońskim.
Zacznijmy od przypomnienia najważniejszych faktów biograficznych. Michalina Chełmońska-Szczepankowska (sygnująca swe utwory pseudonimami "Jolanta" i "Ludmiła", a także inicjałami M.Ch.S.) urodziła się w Warszawie jako córka Stanisława Chełmońskiego, naczelnika stacji PKP w Mińsku Mazowieckim i matki Jadwigi z Przystańskich . W latach 1903-1906 studiowała w Warszawie polonistykę i uczyła się języków obcych, otrzymując w 1906 roku tzw. patent czyli prawo nauczania w szkolnictwie. W roku 1907 przeniosła się wraz z rodzicami z Warszawy do Mińska Mazowieckiego, w którym zamieszkiwała aż do śmierci. Właśnie w tym mieście w latach 1909-1912 rozpoczęła pracę zawodową jako nauczycielka w prywatnej dwuklasowej szkole Jadwigi Dmowskiej. Następnie w latach 1912 - 1918 poetka pracowała jako nauczycielka w tzw. 7 Klasowym Zakładzie Naukowym Żeńskim Marii Grochowskiej. W roku 1914 wyszła za mąż za Jana Szczepankowskiego, kierownika rachuby w fabryce "Konstanty Rudzki i Spółka" w Mińsku Mazowieckim. Z tego małżeństwa urodziło się troje dzieci: Henryk, Antoni i Wanda. Pisarka pracowała jako nauczycielka w miejscowym Gimnazjum Żeńskim (1918-1920) oraz w wielu szkołach na terenie powiatu mińsko-mazowieckiego. W latach 1939-1945 zorganizowała tajne nauczanie języka polskiego, rosyjskiego i niemieckiego. W okresie okupacji zajmowała się także pracą charytatywną. Za swą działalność oświatową i społeczną została odznaczona Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości (1928) oraz Brązowym Medalem za długoletnią służbę nauczycielską (1938).
W roku 1908 ogłoszono w Warszawie jej pierwszy tom wierszy dla dzieci Ranna rosa. Zbiorek wierszy dla dzieci. W dwa lata później wydano drugi zbiór utworów poetyckich Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej dla dzieci Wiosną i Latem. W roku 1921 ukazała się w Warszawie antologia Piosenki z dziejów naszych, zawierająca, poza utworami innych autorów, wiersze Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. W 1947 roku wydano w serii "Moje książeczki" zbiór powinszowań dla dzieci Winszujemy tatusiowi i mamusi (Wrocław 1947). Dopiero jednak w naszych czasach, dzięki inicjatywie wnuka Piotra, ukazał się najpierw tom wierszy Poezje (Bełchatów 2000), a następnie wybór A nad moją polską ziemią (Łódź 2003).
W latach 1910 - 1950 poetka pisała wiersze dla dzieci zamieszczane w periodykach "Moje Pisemko" pod red. Marii Buyno-Arctowej, "Płomyk" i "Płomyczek", "Świerszczyk" i "Rycerzyk Niepokalanej", gdzie poza własnymi wierszami zamieszczała przekłady poetów rosyjskich i francuskich. W latach 1912 - 1952 poetka utrzymywała stałe kontakty z warszawskimi wydawnictwami i redakcjami tygodników dla dzieci i młodzieży, m.in.: z wydawnictwem Michała Arcta, Towarzystwem Wydawniczym "Świat", Drukarnią Józefa Sikorskiego, Wydawnictwem Ossolińskich we Lwowie, Państwowym Wydawnictwem Książek Szkolnych we Lwowie, tygodnikiem "Młody Polak" w Warszawie oraz periodykiem "Przyjaciel Dzieci" redagowanym przez Janinę Porazińską. Współpracowała również z
dr Juliuszem Saloni z Warszawy i dr Antonim Mikulskim z Krakowa.
Twórczość Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, mimo istniejących cząstkowych opracowań , ciągle jeszcze należy do mało zbadanych, zwłaszcza w odniesieniu do twórczości dla dzieci i młodzieży. Poświęcenie więc dalszych studiów tej poetce wydaje się niezwykle zasadne i potrzebne. Czynimy to w roku setnej rocznicy wydania debiutanckiej książki dla dzieci Ranna rosa /1908r.-2008r./ Jest to zbiór 19 liryków o tematyce przyrodniczej ( m.in.: Wiosna, Las, Kwiat paproci, Bławatek i kąkol, Burza, Letnia noc, Polska jesień, Zima, Wróbelek, Sen ziemi ), religijnej (m.in. Mleczna droga, Siewna, Kochaj!) i patriotycznej (m.in. Polska jesień, Las), niekiedy wyraźnie nacechowanych dydaktycznie (m.in. Kołysanka, Nowina). Wymieniony tom wierszy wpisuje się nie tylko w biografię poetki, ale też w kontekst twórczości poetów młodopolskich, dla których lata 1906-1909 były przełomem w literaturze dla dzieci i młodzieży.
Okres ten nacechowany był w literaturze pięknej większą niż kiedykolwiek uwagą skierowaną na dziecko. Pojawia się najmłodszy bohater literacki, którego mentalność bywa portretowana przez ówczesnych pisarzy . Tomik Michaliny Chełmońskiej również nawiązuje do tej tendencji. Szczególnie wyraźnie widać to w wierszu Kasia, będącym portretem pracowitego dziecka, opiekującego się rodzeństwem i domem. Poetka pisze tu m.in.:
Maleńka Kasieńka Pomaga matuli: To Zbyszka Braciszka Kołysze, oj tuli!...
Dziecko jest też bohaterem wierszy: Dzień dobry, Marzenie dziewczynki, Kołysanka w omawianym zbiorze. Z epoką młodopolską łączą również Chełmońską więzi zawodowe. Tak się bowiem składa, że większość piszących wówczas dla dzieci autorów pochodziła z kręgów nauczycieli i społeczników . Tę prawidłowość potwierdza droga zawodowa pisarki.
Michalina Chełmońska-Szczepankowska twórczością poetycką parała się od wczesnej młodości. Dotyka jakby tematów "modnych" (wspomniany portret bohatera dziecięcego), wyrasta jednak ponad epokę liryzmem swych wierszy, z których bije prawdziwa poezja. Sam tytuł zbioru Ranna rosa stanowi swoiste poetyckie przesłanie, podkreślając pewną cechę ulotności metaforycznego poranka. Warto zwrócić uwagę, że modny wówczas dydaktyzm nie przysłonił autorce wizji poezji. Jej dydaktyzm jest raczej ukryty i wynika z ogólnego przesłania poetyckiego zbioru. Ranna rosa to zbiór pięknych klasycznych liryków, które nacechowane talentem autorki - uzupełniają karty poezji młodopolskiej. Na zakończenie przytoczmy jeden z utworów z tomu dla dzieci Ranna rosa Michaliny Chełmońskiej:
LETNIA NOC
Cisza - po nad modrym stawem Wstają mgły Blask księżyca rozsrebrzony W wodzie lśni... Tchnieniem wiatru poruszane Trzciny drżą, A na stawie lilje białe W ciszy śnią... (...)
Książka Chełmońskiej Ranna rosa została też, jak przystało na epokę, pięknie zilustrowana.
Na twórczość Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej złożyły się poza poezją - opowiadania dla dzieci. Ich tematyka jest różnorodna: życie szkolne (Głośna zabawa), uczniowski nieład (W szufladzie), aspekty wychowawcze (Oszczędność), a wspólną cechą charakterystyczną jest dydaktyzm. Bohaterami powiastek Chełmońskiej-Szczepankowskiej są dzieci (Policz do dziesięciu), zwierzęta (Dwa koguty), przedmioty (W szufladzie). Spośród 40 opowiadań na uwagę zasługuje m.in. Podróż, łącząca w sobie wiele walorów poznawczych (odlot ptaków do ciepłych krajów), wychowawczych (patriotyzm, potrzeba dokarmiania ptaków w zimie), ale i artystycznych, bowiem autorka zastosowała konwencję oniryczną, umiejętnie puentując nią utwór. Pisarka przepisywała ręcznie po latach swoje utwory prozatorskie, opatrując je niejednokrotnie komentarzami. Na przykład jeden z rękopisów zawiera adnotację: "Trochę prawdziwe i nieprawdziwe opowiadanie dla dzieci napisała Jolanta"(Klapsik).
Do niepublikowanych utworów pisarki, przechowywanych w domowym archiwum, należą teksty sceniczne dla dzieci i młodzieży. Autorka często korzysta w nich z wątków i postaci fantastyki ludowej (m.in. Kwiat paproci), fabułę osadza też w realiach życia dworskiego (Filipcia i dzieci), czy w scenerii bajkowej (Wojtek i krasnoludki; Na leśnej polance). Częstym motywem jest niedomaganie zdrowotne dziecka (Chory Jurek; Chory Antolek). Cechą charakterystyczną obrazków scenicznych, jak je nazywa autorka, jest forma rymowana, z dominującym dydaktyzmem. Na tle tej twórczości wyróżnić należy Kwiat paproci, w którym pisarka łączy elementy fantastyki ze światem marzeń bohaterki. Dzięki temu zabiegowi dydaktyzm wpleciony zostaje tak umiejętnie w fabułę, że staje się jej nierozłącznym elementem. Utwór nacechowany jest też walorami artystycznymi, może nie nowymi, ale użytymi do wyrażenia oryginalnych treści.
Młodopolska poetka Michalina Chełmońska-Szczepankowska staje się dla nas powoli odkrywaną zagadką, której nie raz poświęcimy jeszcze badawczą uwagę.
|