Michalina Chełmońska-Szczepankowska (1885-1953) już od dzieciństwa miała potrzebę obcowania i służenia Bogu. Z potrzeby serca modliła się przy domowym krzyżu oraz dbała o świeże kwiaty, które sama przystrajała, by Jezus mógł czuć ich zapach i na nie patrzeć, jak mawiała domownikom. W swej młodości zaś twierdziła, że Bóg nas wybrał, abyśmy byli święci. Rozczytywała się też w książkach o tematyce religijnej, a jej stałą lekturą było Pismo Święte (z relacji mego Ojca Henryka). Doświadczenia duchowe Michaliny z Bogiem, jak się przypuszcza, musiały być bliskie skoro słowa Jezusa przyjdźcie do Mnie wszyscy były dla niej przesłaniem, misją na całe życie poetki. Można też powiedzieć bez przesady, że każdy niemal wiersz Michaliny posiada pierwiastek duchowy, wręcz iskrę Bożą, która przemienia naszą obojętność w serdeczność, życzliwość i wdzięczność. Wiara Michaliny do Boga nie była li tylko spontaniczna, z potrzeby chwili, ale była to wiara gruntowna, codzienna, naznaczona krzyżami, które niosła pokornie przez całe swe życie nie oglądając się wstecz. Michalina szła przez życie cierpiąc duchowo i fizycznie także z własnego wyboru (z relacji mego Ojca). Chciała zapewne Michalina przekłuć w czyn znane słowa "Jeśli będziemy chcieli cierpieć razem z Jezusem, to i królować będziemy razem z Nim w niebie". Z perspektywy lat można rzec, parafrazując słowa św. Pawła, że Michalina Chełmońska-Szczepankowska w dobrych zawodach wystąpiła, wiary ustrzegła, bieg ukończyła. Poniższa modlitwa Michaliny do Boga potwierdza jej głęboką wiarę i bogate życie duchowe:
Kocham Cię, uwielbiam, cześć i pokłon Ci oddaję
o najśliczniejsze Oblicze najmilszego Jezusa mojego,
szlachetna pieczęci Bóstwa,
w Tobie się zatapiam całą duszą moją,
błagam Cię, abyś na sercu moim wyraził Boskie swe rysy,
abym się w Ciebie ciągle wpatrywać mogła tu na ziemi
i potem w niebie na wieki. Amen.
Śledząc życie duchowe Michaliny Chełmońskiej można powiedzieć, że na jej tryptyk ideowy składały się: Bóg, Ojczyzna i dziecko. W szczególności Bóg wypełniał jej życie, był celem jej dążeń, przedmiotem jej miłości, radością jej życia. Dlatego też słowa Ks. Piotra Skargi były Michalinie zawsze bardzo bliskie: Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus. Niech poniższy wiersz Michaliny będzie przykładem jej duchowej bliskości z Bogiem.
Modlitwa
Spływa na ziemię szary mrok,
Drży sierp księżyca złoty
O, Boże, myślom moim daj
O, daj wysokie loty!
Spływa na ziemię szary mrok
Mgła snuje się po roli
O, Boże, duszy mojej daj,
Daj wiele dobrej woli! .
Spływa na ziemie szary mrok,
Cisza się wkoło ściele
O, Boże, sercu memu daj
Podniosłych pragnień wiele!
Niżej podpisany pragnie zaprosić Szanownych Czytelników - internautów i podzielić się poniższymi świadectwami dotyczącymi Wiary Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej w świetle jej życia, twórczości i duchowości w 60. rocznicę śmierci poetki. Prace te zostały napisane przez osoby, które odpowiedziały na mój apel po przeczytaniu artykułu Czesława Ryszki Patronka Nauczycieli zamieszczonego w Tygodniku Katolickim Niedziela nr 17/2013 r. , a następnie zapoznały się z książkami, które do nich wysłałem m. in. Monografię o życiu, twórczości i duchowości Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej pt. Ocalić od zapomnienia, Wydawnictwo Niepokalanów, rok 2010; wybór wierszy Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej pt. Daj jak najwięcej dobra, Wydawnictwo Niepokalanów, rok 2010; Czesław Ryszka Na drogach łaski, Wydawnictwo Michalineum, rok 2013; Jan Gajur Dobra pani, inna niż my, Wydawnictwo Niepokalanów, rok 2013.
Korzystając ze sposobności raz jeszcze bardzo dziękuję Autorom poniższych świadectw, które to świadectwa utwierdzają mnie w przekonaniu, że Michalina Chełmońska-Szczepankowska "nie lękała się żyć jak święta". Tym samym jest dla nas potomnych wzorem do naśladowania.
Piotr Szczepankowski-Chełmoński, wnuk poetki
Ś W I A D E C T W A
WIARY MICHALINY CHEŁMOŃSKIEJ-SZCZEPANKOWSKIEJ
"Michalina Chełmońska-Szczepankowska - wzór dzisiejszego nauczyciela"
"Z rzeczy tego świata pozostaną tyko dwie. Dwie tylko: poezja i dobroć więcej nic."
Cyprian Kamil Norwid
Jestem nauczycielką. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Wiem, że jest trudna i odpowiedzialna, dlatego ciągle szukam wzoru do naśladowania. Ostatnio poznałam historię życia Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, która bardzo mnie zainspirowała i urzekła. Urodziła się 17 września 1885 r. w Warszawie w rodzinie z tradycjami literackimi i artystycznymi. Pracowała jako nauczycielka, była poetką, wychowała troje własnych dzieci. Zakończyła swoje życie 5 marca 1953 r. umierając jako święta. Okres jej życia przypada na czasy trudne, ale nie przeszkadzało jej to żyć jak szlachetna Polka, gorąca patriotka i gorliwa katoliczka. Pisała: "Kocham cię Polsko (.) Twoje kościoły, przydrożne krzyże i wiejskie szkoły, Twe miasta sercu memu tak drogie - wsie ubogie". W swojej pracy na rzecz dzieci kierowała się przesłaniem zawartym w wierszu "Ja nie pragnę":
"Ja nie pragnę dla was sławy
Ani jasnej bez trosk doli
Dla was wszystkich tylko pragnę
Hartu duszy, silnej woli."
Prowadziła bogate życie wewnętrzne, na które mały wpływ wartości wiary i polskiej historii. Pragnęła przyswoić młodemu pokoleniu tematykę historyczno-patriotyczną, uczyła jak kochać ojczyznę, ukazywała waleczność polskiego narodu starając się zaszczepić potrzebę wolności, solidarności i patriotyzmu. Pisała:
"Naszym celem - przyszłość Polski
Naszym celem - dobro ludzi
By ten wzniosły cel osiągnąć
Nie trzeba nam na to cudu."
Wiersze poetki uczą miłości do Boga i świata, odkrywają piękno przyrody:
"Kocham każdy twór przyrody:
Czy to kwiat, czy ptak
Kocham góry, lasy wody
I z gwiazd mleczny szlak."
Przekazując swoją wiedze uczniom pragnęła jak najprościej ukazać prawdy życia zachęcając do czynienia dobra. Była dla nich wzorem poprzez codzienne uczestnictwo we mszy świętej, adorowanie Jezusa w Najświętszym Sakramencie, pochylając się nad tajemnicą krzyża. Wiersze, które są najmocniejsza stroną jej duchowego życia dają świadectwo wiary, uczą, jak żyć.
"Ty się pytasz mnie
Kogo kochać na tej ziemi
Ma serduszko twe? (.)
A najgłębiej, najgoręcej
Niech duszyczka twa
Kocha Pana, co miliony
Gwiazd gorących ma."
Była świadkiem wiary, którą potwierdzała swoim życiem angażują w nie serce, umysł i ciało. Jej świadectwo życia to służba drugiemu człowiekowi i dążenie do świętości własnej i innych. Ludzie, pośród których żyła postrzegali ją jako kobietę świętą. Mówiono o niej: "Ta dobra pani, inna niż my". Powołując się na wspomniane słowa Cypriana Kamila Norwida: "Z rzeczy tego świata pozostaną tyko dwie. Dwie tylko: poezja i dobroć więcej nic." myślę, że pamięć o Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej przetrwa, że coraz szersze kręgi ludzi będą ja poznawać, podziwiać i czcić, że doczeka się należnego jej uznania. Była przecież dobra. I pisała poezję.
Marta Weselak
Świadectwo o Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej
"Dobrej pani, innej niż my"
60. rocznica śmierci Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej przypada 5. marca 2013 r. Postać "świętej" została zapomniana przez potomnych. Trzeba było starań jej wnuka Piotra, by powrócić po latach do tej cichej, a przecież świetlanej postaci, która rozświetlała mroki codzienności, wnosząc kaganek wiedzy pod wiejskie strzechy. Świadkowie jej życia, a za nimi ich potomstwo, któremu przekazali opinię o Michalinie, stwierdzają jednoznacznie, że była osobą świętą. Jej świętość nie była wyniosła ani ołtarzowa, lecz zwyczajna, codzienna, powszednia - taka jaka być powinna każda świętość. Michalina z pokorą i cierpliwością przyjmowała trudy codzienne. Nie wynosiła się swoimi wierszami ponad życie swych sąsiadów i uczniów, ponad te chatki najmilsze na świecie, w których żyli szczęśliwie rodzice z gromadką swych dzieci, gdzie co dzień lud wiejski chwalił Boga, zmawiał pacierze, a w niedziele śpieszył rankiem do kościoła, bo dzwon wołał. To dla nich opuściła miasto, stając się jedną z nich: żyjąc wśród nich i dla nich. Zwyczajność jej świętości była jednakże niezwykła, jakaś inna, rozpoznawalna na pierwszy rzut oka. Michalina miała coś ze światła, coś z ognia. Miło było przebywać w obecności tego płomienia, ale nie można go było dotykać. Bo jakże dotknąć żaru, żeby się nie poparzyć? Dopiero gdy zgasł, a spaloną żagiew ukryto przed ludźmi jak skarb ewangeliczny - dopiero wtedy ludzie zaczęli go szukać w ziemi.
Od czasu pochówku na Mińskim cmentarzu przychodzili na jej grób mieszkańcy miasta, przybywali również uczniowie z wiejskich szkół, aby odwiedzić swoją nauczycielkę i wychowawczynię; żeby pomodlić się na jej grobie. Tak rodziła się cześć dla Michaliny. Pojawili się nie tylko pierwsi "czciciele", ale i "obrazki święte" z jej wizerunkiem i modlitwą o jej wstawiennictwo przed Bogiem. W ludowym i zdrowym zmyśle wiary ludu zrodziło się przekonanie, że życie ich "pani" musiało mieć większe znaczenie dla Polski (także dla Kościoła), niż tylko oświatowe. Ludzie jakby intuicyjnie wyczuwają, że za przykładem i pomocą (wstawiennictwem) Michaliny może nastąpić ożywienie religijności wśród młodzieży i dzieci - a także wśród dorosłych, zwłaszcza tych, którzy mają problemy alkoholowe. W końcu, również tym ostatnim poświęciła niemało czasu i wierszy.
Bezsprzecznie świadectwo życia oraz przesłanie jej poezji są nośnikami określonego wzoru postępowania - wzoru życia świętego. Życie i wiersze są jakby jedną księgą, w której wszechobecne są strofy franciszkańskiej modlitwy, sumiennej pracy i dobrych uczynków. Mogą one niewątpliwie stanowić zachętę dla współczesnych oraz przykład godny naśladowania dla ludzi dorosłych, dzieci i młodzieży. Pojawiła się w latach ostatnich iskierka nadziei, która - jak wielu wierzy - zapłonąć może wielkim ogniem. Zapomnianą przez "wielki" świat coraz częściej przywołują w swoich wspomnieniach jej wychowankowie, ich dzieci i wnuki; mieszkańcy Mińska, okolicy oraz całej Polski, gdyż publikacje z lat 2000-2010 pozwoliły znacznie szerszemu gronu czytelniczemu zapoznać się z Michaliną.
Twórczość (i sposób życia) Chełmońskiej-Szczepankowskiej przeżywają renesans. Poetką i "Matką - Polką" zaczynają interesować się szkoły i wydawnictwa; organizowane są konkursy recytatorskie, wznawiane publikacje jej wierszy. W ostatnich latach w Mińsku pojawiły się inicjatywy związane z przypominaniem życia poetki. Taką inicjatywą była wystawa rękopisów, pamiętników, zdjęć rodzinnych, korespondencji i publikacji związanych z Michaliną Chełmońską-Szczepankowską295. Inną inicjatywą jest coroczny Konkurs Recytatorski, organizowany od 2002 roku dla młodzieży Szkół Podstawowych, Gimnazjów i Szkół Ponadpodstawowych w Mińsku Mazowieckim.
W świetle tego, co dotąd przedstawiono, można zaryzykować twierdzenie, że znajdujemy potwierdzenie charyzmatu i świętości poetki w odbiorze społecznym. Bez wątpienia Michalina jako "zwyczajna kobieta" swoich czasów, borykająca się z życiem w okresie zaborów, dwóch wojen światowych, niełatwego czasu międzywojnia i stalinowskiego terroru-okazała nadzwyczajny heroizm cnót, dzięki którym nie poddała się zwątpieniu i rezygnacji. Jej życiowa postawa może służyć współczesnym kobietom chrześcijańskim za wzór osobowy. Jest to wzór bardzo potrzebny i adekwatny. Naszym czasom brakuje bowiem kobiet "kobiecych". Masowa kultura propaguje antywzorce, w tym względzie zastępując kobiety feministkami, które we wszystkim chcą "dorównać" mężczyznom, jakby były od nich niższe. Boże słowo jednak poucza, że od początku Adam i Ewa byli równi sobie, choć różnili się od siebie. Michalina Chełmońska-Szczepankowska jest jak najbardziej kobietą i matką, nauczycielką i poetką na miarę "naszych czasów"; niezastąpioną wychowawczynią i pedagogiem dzieci i młodzieży. Żeby przywrócić młode pokolenie wartościom chrześcijańskiego humanizmu, trzeba najpierw zaszczepić w nim takie wartości, jak delikatność i subtelność, które najpełniej można zaczerpnąć z jej poezji. Kolejnym krokiem będzie nauczenie czytania i pisania - nie surfowania po internecie ani "wkuwania" na pamięć opasłych "bryków". Współczesny nauczyciel musi uwierzyć (z pomocą przyjdzie mu Michalina), że młodzież, a zwłaszcza dzieci, czekają na wiersze poetki; trzeba im tylko umożliwić lekturę.
Dla takiej właśnie młodzieży należy przywrócić pamięci postać mińskiej poetki i nauczycielki ludu. Tę pamięć trzeba przede wszystkim przywrócić dorosłym, którzy mają sobie wiele do zarzucenia w kwestii wychowania swojego potomstwa. Bywa, że stają się antywychowawcami, gorszycielami "tych najmniejszych". Dlatego też twórczość i sposób życia Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej należałoby najpierw zaadresować do dorosłych, żeby im przypomnieć o rodzicielskich obowiązkach, którymi bezsprzecznie są, i to na pierwszym miejscu: edukacja religijna, patriotyczna oraz wychowanie dzieci poprzez pracę.
Rośnie na naszych oczach pokolenie laickie, które nie posiada nie tylko wiary, ale jakiejkolwiek wiedzy religijnej; pokolenie "małych tyranów" i religijnych ignorantów, sprowadzających swoją pobożność do okazjonalnej "magii" praktyk. Żeby jednak postawić własnemu dziecku określone granice, w jakich ma przebiegać proces wychowania i kształcenia, muszą najpierw sami rodzice wytyczyć jasne szlaki w swoim życiu. Muszą nauczyć się delikatności i szacunku dla najmłodszych. Nie mogą pozbawiać swych dzieci wiary w wartości, lecz umożliwiać im na co dzień korzystanie z ogromnego skarbca Ewangelii. Tylko wtedy ich potomstwo postąpi naprzód, rozwinie osobowość, wzniesie się na szczyty ludzkiego życia. Rodzice nie mogą skazywać swych dzieci na pustkę i zwątpienie.
Życie i poezja Michaliny Chełmońskiej dla dorosłych stanowią propozycję kształtowania określonych, chrześcijańskich postaw u dzieci. Osoba poetki jawi się zatem w obecnym stuleciu bardziej jako nauczycielka i wychowawczyni ludzi dorosłych niż dzieci. Takiego wzoru nauczyciela potrzebuje młode pokolenie Polaków. Przydałaby się nam taka "dobra pani, inna niż my"- święta.
Jan Gajur, autor książki Dobra pani, inna niż my
Świadectwo o Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej "Oczekująca na słowo Kościoła"
Czy poetka Michalina Chełmońska-Szczepankowska (1885-1953)
krocząca drogami łaski, może liczyć na akceptujące słowo Kościoła? Pytanie retoryczne, zważywszy, że wielu mistyków i świętych było wspaniałymi poetami. Ponadto dzisiaj w Kościele mówi się dużo o dowartościowaniu tak literatury, jak i jej twórców. Przypomnę wystąpienie papieża Pawła VI, który 10 maja 1964 r. w Kaplicy Sykstyńskiej powiedział do twórców: "Kościół potrzebuje was. Nasza posługa wymaga waszej współpracy, bo, jak wiecie, polega ona na głoszeniu i przybliżaniu umysłom i sercom świata ducha, świata tego, co niewidzialne i czego nie można nazwać (...) Wy umiecie znaleźć formy przystępne i zrozumiałe dla rzeczy niewidzialnych - to wasz zawód i wasze powołanie. Wasza sztuka polega właśnie na porywaniu skarbów ze świata ducha i przyodziewaniu ich w słowa, barwy, formy - w dostępność dla ludzi (...) Wy macie jeszcze ten przywilej, że możecie w samym akcie, w którym czynicie świat ducha przystępnym i zrozumiałym, zachować jego niewysłowioność, jego transcendencję, jego tajemnicę oraz konieczność dochodzenia do niego z łatwością i równocześnie z wysiłkiem. Jeśli zabraknie nam waszej pomocy, nasza posługa stanie się jąkaniem i czymś niepewnym". Warto przywołać również wypowiedź bł. Jana Pawła II - poety i dramaturga, mistrza słowa, który w jednym z przemówień do artystów i dziennikarzy (Monachium, 19 XI 1981 r.) powiedział: "Pytajmy dalej, w czym leżą wzajemne powiązania między Kościołem i sztuką, Kościołem i publicystyką? Tematem Kościoła i tematem artystów i publicystów jest człowiek, obraz człowieka, prawda o człowieku, owo ecce homo, do którego należy i ludzki świat, i historia, i środowisko człowieka, jak również jego kontekst społeczny, ekonomiczny i polityczny. Kościół, jako głosiciel orędzia wiary chrześcijańskiej, zawsze będzie przypominał, że nie można całościowo opisać rzeczywistości człowieka, nie uwzględniając jego wymiaru teologicznego, że nie można zapomnieć o tym, iż człowiek jest stworzeniem ograniczonym w czasie i przestrzeni, zdanym na pomoc i potrzebującym dopełnienia. Że ludzkie życie jest darem i przyjmowaniem; że człowiek poszukuje sensu, pyta o zbawienie i odkupienie, bo podlega różnorodnym skrępowaniom i winie. Kościół będzie nieustannie przypominał, że Jezus Chrystus jest prawdziwym i autentycznym obrazem człowieka i człowieczeństwa (...) Partnerstwo między sztuką i Kościołem w odniesieniu do człowieka opiera się na tym, że i Kościół i sztuka pragną wyzwalać człowieka ze zniewolenia i prowadzić ku posiadaniu siebie samego. Otwierają przestrzeń wolności, wolności od przymusu użycia sukcesu za wszelką cenę, efektu, zaprogramowania i funkcjonalności".
Od siebie dodam, że chociaż literatura nie wyczerpie nigdy bogactwa chrześcijaństwa, pozostaje jednak niewyczerpaną skarbnicą przeżyć religijnych człowieka. Literatura jest swoistą odpowiedzią na dar wiary, przekłada na artystyczny język te wartości, które wyzwoliła wiara. Stąd też wiara domaga się takiego kształtu, takiej odpowiedzi ubogaconej wizją dobra i piękna odkrytego w świecie - czy też zła, które nieodłącznie nam towarzyszy - jakim jest literatura. I jeszcze jedno zdanie Jana Pawła II z książki "Przekroczyć próg nadziei": "(.) w czym tkwi prawdziwa siła Kościoła? Oczywiście siłą Kościoła na Wschodzie i Zachodzie poprzez wszystkie epoki są i pozostaną zawsze święci, to znaczy ci, którzy uczynili prawdę Chrystusa swoją własną prawdą, którzy poszli tą drogą, którą jest On sam, którzy żyli życiem, jakie z Niego płynie w Duchu Świętym. A tych świętych Kościołowi wciąż nie brak na Wschodzie i na Zachodzie".
W tym duchu należy napisać, że prawdziwą historią ludzkości jest historia świętości. Święci i błogosławieni jawią się jako świadkowie, to znaczy ludzie, którzy, wyznając wiarę w Chrystusa, Jego osobę i naukę, nadali konkretną wartość i wiarygodny wyraz jednej z podstawowych cech Kościoła, jaką jest właśnie świętość. Bez takiego trwałego świadectwa, religijne i moralne nauczanie Kościoła mogłoby zostać pomylone z czysto ludzką ideologią. Dlatego, aby usprawnić i przyspieszyć procedurę kanonizacyjną, która przez wiele stuleci była bardzo skomplikowana, Jan Paweł II u początków swego pontyfikatu polecił zreformować prawo kanonizacyjne i dostosować je do współczesnych wymogów, by kandydaci do chwały ołtarzy, a przede wszystkim wierni nie musieli na ten akt zbyt długo czekać. Stało się to z chwilą opublikowania 25 stycznia 1983 r. konstytucji apostolskiej "Divinus Perfectionis Magister". Faktycznie, nowe prawodawstwo bardzo ułatwiło prowadzenie procesów na szczeblu zarówno diecezjalnym, jak i apostolskim. Najważniejsze przy podejmowaniu decyzji o wyniesieniu kogoś na ołtarze, stała się przede wszystkim świętość życia. Wszystkie sprawy rozpatruje się w tym właśnie kontekście: fenomenu świętości osobistej. W tym kontekście bardzo ważne świadectwo złożył syn Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej, Henryk, który na marginesie ofiarowanej mu przez matkę książki, napisał: "Książkę tę przeczytałem po raz drugi dn. 15.III.1986 r. z myślą o mojej ukochanej, świętej Matce".
Wnuk Michaliny, Piotr Chełmoński-Szczepankowski, zapamiętał, że ojciec powtarzał mu wielokrotnie, iż Babcia żyła jak święta. Bardzo ważne świadectwo o świętości życia i śmierci Michaliny złożyła synowa poetki - Danuta Lucyna Szczepankowska, żona Antoniego Szczepankowskiego. Przytoczę jej świadectwo w całości. Pisze: "Ja niżej podpisana składam świadectwo świętości życia i śmierci Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej (1885-1953). Nazywam się Lucyna Szczepankowska; jestem wdową po moim mężu śp. Antonim Szczepankowskim, który był młodszym synem Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. Jako synowa czuję się w obowiązku zaświadczyć Władzom Kościoła rzymsko-katolickiego, że byłam świadkiem świętości ostatnich lat życia Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej.
Urodziłam się w 1926 r., natomiast w roku 1947 wyszłam za mąż za wspomnianego wyżej Antoniego Szczepankowskiego. Przez 6 lat tj. od 1947 r. do 1953 r. często odwiedzałam wraz z mężem moją teściową, która mieszkała wspólnie ze swoją córką Wandą w Mińsku Mazowieckim przy ul. Kazikowskiego 26, czyli w mieście, w którym i ja mieszkałam i nadal mieszkam.
Pamiętam do dziś, że moja teściowa była zawsze cicha i unikała rozgłosu jako poetka. Zapamiętałam też, że bez reszty służyła drugim. Ludzie mawiali o niej: "to ta dobra pani". Wiem również, że bardzo lubiła dzieci, którym też pomagała najwięcej. Poświęciła najmłodszym całe swoje życie, pisząc o nich i dla nich swe piękne wiersze. Jako nauczycielka przez długie lata uczyła i wychowywała dzieci w różnych szkołach w Mińsku Mazowieckim i okolicy. Wszystko, co moja teściowa czyniła dla najmłodszych i ich rodziców, czyniła z potrzeby serca, z chrześcijańskiego rzykazania miłości bliźniego.
Jako dobra Polka i przykładna katoliczka w swoich relacjach z dziećmi i ich rodzicami pamiętała o Bogu i Ojczyźnie. W latach, w których poznałam teściową, widywałam ją często to idącą na Mszę Świętą, to modlącą się w domu. Zapamiętałam Michalinę Chełmońską-Szczepankowską jako osobę skromną, szczerą i wiecznie zapracowaną pisaniem wierszy, a przy tym wszystkim serdeczną i pogodną. Zapamiętałam ją również jako inną niż my wszyscy. Żyła i umarła jak święta".
Tak opinia starszego syna Henryka, jak i synowej, żony Antoniego, choć są subiektywne, pochodzące od najbliższej rodziny, to potwierdzają je inne osoby, które znały bliżej poetkę. Należeli do nich m.in. dr Jan Hubert, rodzina Aureliusza i Janiny Chróścielewskich z synem Tadeuszem, rodzina Konstantego i Eugenii Flago z Królewca - nieopodal Mińska Mazowieckiego, właściciele domu, gdzie mieściła się szkoła powszechna, w której uczyła Michalina, rodzina Włodzimierza i Anny Sidorow z córką Haliną, ks. prefekt Józef Dziąg, ks. kanonik Józef Bakalarczyk, ks. proboszcz Władysław Osiński.
Bardzo ważnym dowodem potwierdzającym to, co znalazło się w opiniach, były oznaki jej prywatnego kultu, jaki można było zauważyć po śmierci Michaliny wśród mieszkańców Mińska Mazowieckiego, gdzie na cmentarzu parafialnym spoczywają jej doczesne szczątki. Co prawda, bolesne lata ustroju komunistycznego, wrogiego religii, zatarły pamięć o niej i kult ten z czasem bez mała zaniknął, to obecnie zauważa się stopniowy powrót modlitewnej pamięci o Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej, a świeże kwiaty na jej grobie wskazują, że odżyła opinia o jej świątobliwym życiu.
W pamięci nielicznych już żyjących świadków, wspomina się jej oddanie modlitwie, wytrwałą pracę, uduchowienie, służbę dla innych, jak również cierpienia ofiarowane w intencji bliźnich. Budował jej optymizm, serdeczność, dobro. Czerpała swoją siłę z częstego uczestnictwa w Eucharystii. Wyrazem pamięci o niej jest tablica wmurowana w roku 2003 w Kościele Narodzenia NMP w Mińsku Mazowieckim, poświęcona poetce; w tym samym roku również nadano imię Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej jednej z ulic w tym mieście. Z kolei w roku 2009 Prezydent RP Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Michalinie Chełmońskiej-Szczepankowskiej Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wkład twórczy do literatury polskiej.
Najbardziej jednak o pełnym świętości życiu poetki mówią treści zawarte w jej twórczości, a konkretnie ów ideowy tryptyk: Bóg, Ojczyzna, Dziecko. Jej wiersze świadczą o tym, że Bóg wypełniał jej życie, był celem jej dążeń, przedmiotem jej miłości, radością jej życia. Dowodzą tego również liczne modlitwy nacechowane uwielbieniem Boga. Dlatego też uzasadnione jest przekonanie, że Michalina Chełmońska-Szczepankowska oręduje za nami w niebie i oczekuje się, by została w Kościele patronką szkolnych dzieci.
W tym duchu w roku 2011 Piotr Chełmoński-Szczepankowski, wnuk poetki, złożył prośbę do Władz Kościelnych, o otwarcie procesu informacyjnego, dotyczącego stwierdzenia heroiczności cnót Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. Wsparły tę inicjatywę Msze Święte na Jasnej Górze, w Niepokalanowie, Bełchatowie oraz Mińsku Mazowieckim. W ramach rozwinięcia kultu prywatnego, są rozpowszechniane o kandydatce książeczki "Daj jak najwięcej dobra dzieciom", obrazki z jej fotografią połączone z modlitwą do Boga oraz z modlitwą za jej przyczyną.
Dochodzenie o heroiczności cnót Michaliny Chełmońskiej- Szczepankowskiej powinno potwierdzić jej bezgraniczne oddanie Bogu i ludziom, dowieść jej współpracy z łaską Bożą, ukazać istniejącą o niej pamięć, a także otrzymane za jej wstawiennictwem łaski.
Należy ufać, że ukazanie przykładu jej świątobliwego życia, będzie miało duże znaczenie dla nowej ewangelizacji Kościoła w Polsce. Jak bowiem wspomniałem w przedmowie, wielu wyraża przekonanie, że Michalina Chełmońska-Szczepankowska kontynuuje swoją świętą misję, kształtuje i wychowuje młode pokolenie w duchu umiłowania Boga, Ojczyzny i ludzi, oręduje za nami w niebie, a także oczekuje w świętej nadziei, że zostanie ogłoszona w Kościele patronką szkolnych dzieci i ich rodziców.
Bóg różnymi drogami prowadzi nas do świętości, uświadamiając i przypominając każdemu fakt powszechnego powołania do ewangelicznej doskonałości. Jedną z tych dróg są wskazane nam przez Kościół postacie świętych i błogosławionych - osób, które jaśnieją jako wzory i drogowskazy na drogach do zbawienia. Obok osób wyniesionych do chwały ołtarzy, jest cała armia tych, którzy zapatrzyli się w ich świętość, odkryli własny charyzmat, pozostali mu wierni i dzięki temu oczekują na słowo Kościoła, albo po prostu ich imiona pozostaną na zawsze znane tylko Bogu.
Jak sądzę, są trzy powody, dla których postać Michaliny Chełmońskiej- Szczepankowskiej może być dzisiaj stawiana za wzór życia dla tych, którzy chcą kroczyć drogą świętości: po pierwsze - była wierna poetyckiemu słowu, czyli sile prawdy i miłości, jakie płyną z serca i rozumu oświeconego wiarą; po drugie - budzi podziw jej przekonanie, że dobra edukacja jest właściwą drogą przekazywania wartości; po trzecie - jej niezwykła wrażliwość na los ludzi biednych miała nadprzyrodzoną motywację. W sumie, wymienione trzy cechy wypływały u niej z głębokiej wiary w Boga.
Jestem przekonany, że trud tej duchowej siłaczki, jej poświęcenie, pokorne życie i dorobek twórczy nie poszedł na marne. Dowodem na to jest fakt, że przynosi on wciąż dobre owoce w kręgach dzieci, młodzieży i ich rodziców.
Czesław Ryszka, autor książki Na drogach łaski
|